Beata Woźna, z pochodzenia świdniczanka, dokonała rzeczy niebywałej i absolutnie wyjątkowej. Przełożyła Nowy Testament Biblii na... język jednego z ludów Papui Nowej Gwinei.
"Mając jedenaście lat byłam najwyższą dziewczynką w klasie. Pewnego dnia wszedł do naszej klasy obcy człowiek, a ponieważ przewyższałam wszystkich, natychmiast wskazał na mnie i powiedział: "O! O to mi chodziło!" Byłam trochę w szoku. Czego on chciał? Okazało się, że był to trener miejscowej drużyny siatkarskiej, łowca talentów - czyli wysokich ludzi!" - możemy przeczytać na blogu byłej zawodniczki.
Na jej koncie jest pięć tytułów mistrza Polski z BKS-em Bielsko Biała. Woźna grała także w reprezentacji Polski, m.in. na MŚ i ME. Zwiedziła dzięki temu kawał świata. Ale w 1988 roku musiała skończyć karierę z powodu choroby serca. Tak zaczęła się druga część jej życia. Ta poświęcona Bogu.
"Przyłączyłam się do Wspólnoty Przymierza, która wyrosła z ruchu charyzmatycznego w Kościele Katolickim. Po raz pierwszy zaczęłam modlić się i myśleć o Jezusie Chrystusie. W końcu oddałam Mu swoje życie. Następne testy zdrowotne wypadły nadspodziewanie dobrze. Lekarze nie byli w stanie tego wyjaśnić!" - czytamy o niej.
Beata Woźna została misjonarką, a jednym z jej celów była pomoc tym ludziom, do których jeszcze Biblia nie dotarła. Tak zabrała się za swoje dzieło. Udało się je ukończyć.
Świdniczanka czasem pojawia się w kraju. Ostatnio gościła w rodzinnej Świdnicy na cyklu spotkań z dziećmi. Na stałe jednak przebywa u wybrzeży Pacyfiku. Zazdrościmy i podziwiamy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty co o tym myślisz? Komentuj!