piątek, 12 listopada 2010

Ostatni mój głos nad Castellanim

Redaktor Szuchta przedstawił nam tu niedawno historię pewnego SMS-a. Z większością tez przedstawionych się zgadzam. No tak to już u nas jest, że zwalania się SMS-em - jak prezes Przedpełski - lub przed kamerami - jak prezes Lato. Z jedną jednak tezą się nie zgadzam.

Ja nie byłem przekonany na początku do Castellaniego i miałem duże wątpliwości, czy go po mistrzostwach zostawić. Teraz wiem, że Argentyńczyk powinien zostać. Dlaczego? Przekonały mnie dwie sprawy. Pierwsza to prezes Przedpełski i cała "rada mędrców" nie ma żadnej koncepcji, co do dalszego funkcjonowania kadry. Szef PZPS-u nie jest pewny, jak wybrany zostanie następny trener, chociaż konkursu raczej nie będzie. Najlepiej - jak sam mówi - żeby ktoś się zgłosił i powiedział, że czuje się na siłach poprowadzić tę reprezentację. W takim razie ja się zgłaszam, panie prezesie, czuje się na siłach...

Po drugie - odsyłam do felietonu Rafała Steca (TUTAJ), który udowadnia, że stabilizacja na pozycji trenera to jeden z najważniejszych czynników, by odnosić w dzisiejszej siatkówce sukcesy.

To wszystko. Więcej o Castellanim ani słowa. Chyba że będę mógł oświadczyć "a nie mówiłem..."

GUD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty co o tym myślisz? Komentuj!