Łukasz Żygadło trzykrotnie wygrywał Ligę Mistrzów, a mimo tego ostatnio w kadrze był trzecim rozgrywającym (fot. wikipedia.org) |
Mirosław Przedpełski rozmawiał z naszymi siatkarzami i w środowy wieczór media poinformowały już dokładnie kogo w kadrze nie będzie. Płakać nie będziemy. Nas bardziej jednak interesuje kto w niej będzie, a wraca do łask banita Łukasz Żygadło.
Żygadło z kadry wyleciał w lipcu ubiegłego roku. Trener Daniel Castellani chociaż go powoływał, to jednak stawiał głównie na Pawła Zagumnego i Grzegorza Łomacza. A Żygadło siadał na trybunach, chociaż kilka tygodni wcześniej został najlepszym rozgrywającym final four Ligi Mistrzów w Łodzi, gdzie z Trentino sięgnął po ten tytuł drugi raz. Ta rola mu się nie spodobała, na co poskarżył się w telewizji i w tym momencie mógł się pakować. Większą konsternację niż jego wyrzucenie wywołał list pozostałych kadrowiczów, którzy stanęli po stronie... trenera.
Andrea Anastasi już rozmawiał z Żygadło. Sam zainteresowany powiedział dla sport.pl, że "zawsze był i będzie gotowy grać dla reprezentacji". Twierdzi też, że z kolegami z drużyny narodowej już sobie wszystko wyjaśnił. Wiele wskazuje zatem na to, że zawodnik Trentino (kilka dni temu - jako rezerwowy - po raz trzeci wygrał Ligę Mistrzów) będzie pod nieobecność Zagumnego mózgiem biało-czerwonych.
Oto normalność wraca.
Kto za nim? Tu mamy pewien problem, bo przepaść jest spora. Naszym zdaniem odpadnie ktoś z trójki Łomacz-Woicki-Drzyzga. My dalibyśmy więcej szans temu ostatniemu. Kosztem Woickiego - chyba sympatyczny chłopak, ale 182 cm wzrostu to na poziom reprezentacyjny za mało.
JG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty co o tym myślisz? Komentuj!