fot. Jarosław Jakubczak |
Polecamy rozmowę z Joanną Wołosz przeprowadzoną przez Strefę Siatkówki po sobotnim meczu z Organiką. Rozgrywająca Gwardii przyznaje, że nie wie czy zostanie we Wrocławiu na przyszły sezon.
Zaczniemy może od dzisiejszego meczu. Jakie elementy zdecydowały o zwycięstwie i jak skomentujesz to spotkanie?
Joanna Wołosz: - Mecz ten był bardzo nierówny. Grałyśmy, można by powiedzieć, falami. Od bardzo dobrej gry w zagrywce i w bloku, po totalną niemoc w przyjęciu, w ataku, w każdym niemalże elemencie. Także popadałyśmy trochę ze skrajności w skrajność, dlatego ten mecz był nierówny i skończył się w pięciu setach. Trochę na własne życzenie doprowadziłyśmy do tie-breaka, bo nie utrzymałyśmy koncentracji po wygranych setach. Ale oczywiście cieszymy się, że wygrałyśmy, zakończyłyśmy sezon na piątym miejscu i jesteśmy bardzo szczęśliwe, że to już jest koniec. To był bardzo trudny, długi i wyczerpujący sezon. Fajnie, że kończymy go w trochę lepszych humorach, bo zwycięsko.
To właśnie z braku koncentracji wynikały te dwa oddane sety, praktycznie bez walki, w których nic nie funkcjonowało?
- Wydaje mi się, że trochę w tych partiach stanęłyśmy. Brakowało w nas, jeśli mogę tak powiedzieć, życia. Patrzyłyśmy tylko na to, co zrobi rywal i nie potrafiłyśmy się temu przeciwstawić. Dopiero, kiedy przegrywałyśmy sety, to wtedy w następnych potrafiłyśmy wrócić do swojej siatkówki opartej na mocnej i trudnej zagrywce, bardzo dobrym bloku, skutecznej grze w ataku. I wtedy wygrywałyśmy i czułyśmy się bardzo dobrze. A wydaje mi się, że koncentracji też zabrakło w tych przegranych setach.
Rozmawiał dla Strefy Siatkówki Bartosz Moch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty co o tym myślisz? Komentuj!