piątek, 1 lipca 2011

Wróciliśmy ze Spodka, no i trochę nam jest przykro

Wróciliśmy - trochę nam głupio, a nawet wstyd, że bilety takie wyczekiwane, a skończyło się na szybkim 0:3. A i cheerleaderki takie sobie. Była za to niemiłosierna ulewa, facet z trawą w przedziale, rozcieńczony sok pomarańczowy i powrót w miłym, siatkarskim towarzystwie.

A Brazylia? No cóż:"To był nasz najlepszy mecz w edycji Ligi Światowej" - powiedział Giba. Nasz chyba najsłabszy.

Więcej o naszej wyprawie wkrótce.

JG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty co o tym myślisz? Komentuj!