Wróciliśmy - trochę nam głupio, a nawet wstyd, że bilety takie wyczekiwane, a skończyło się na szybkim 0:3. A i cheerleaderki takie sobie. Była za to niemiłosierna ulewa, facet z trawą w przedziale, rozcieńczony sok pomarańczowy i powrót w miłym, siatkarskim towarzystwie.
JG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty co o tym myślisz? Komentuj!